Położyłem uszy po sobie nie wiedząc w jaki sposób mógł bym to
skomentować. Bez słowa ruszyłem więc dalej. Z jej słów wynikało, że jest
tu jakaś wataha. Przyznam, że nieco mnie to zaskoczyło ponieważ
wcześniej nie spotkałem tu żywej duszy. Od mojego ostatniego pobytu w
watasze minął trochę ponad rok więc była by to ciekawa odmiana. Z
drugiej strony nauczony doświadczeniem obawiałem się, że przykra
historia może znów mnie nawiedzić. Nie potrzebowałem więcej rozczarowań.
A jednak ta myśl nie dawała mi spokoju.
- Więc alfa watahy mówiłaś. - zacząłem spoglądając na waderę kontem oka.
- Tak. - odparła - Wataha nazywa się Shining Star. Czemu pytasz?
- Bez powodu.
Oczywiście nie do końca była to prawda. Mimowolnie zacząłem się
zastanawiać nad tym co mógł bym zrobić z tym fantem. Wataha oznaczała by
dla mnie dom, miejsce do którego mógł bym wracać. Tylko czy właśnie
tego chciałem, po tak długim czasie spędzonym samemu?
- Dużo was w tej watasze? - zapytałem jakby od niechcenia
- Na razie tylko ja i jeszcze jedna wilczyca.
Zatrzymałem się słysząc te słowa. Kłamała? Z drugiej strony po co miała by to robić.
- Więc... szukacie teraz jakichś członków?
- A co? Chciałbyś dołączyć? - zapytała wadera ze zwycięskim uśmiechem
Położyłem uszy po sobie, byłem nieco zirytowany. Najbardziej jednak nie podobało mi się to, że nie mogłem zaprzeczyć.
- Może - burknąłem
Samica uśmiechnęła się i powiedziała:
- W takim razie witamy na pokładzie.
- Jasne... - powiedziałem starając się wykrzesać z siebie coś na podobieństwo uśmiechu
Ruszyliśmy dalej w ciszy aż w końcu dotarliśmy do wcześniej
upatrzonego sobie przeze mnie drzewa. Natychmiast położyłem się na ziemi
i ziewnąłem.
- Masz zamiar tu spać? - zapytała Vanessa
- Tak - odparłem krótko
- Skoro tak... - powiedziała po czym odchodząc dodała - Jakbyś czegoś potrzebował moja jaskinia jest trochę dalej.
- Jasne - mruknąłem w połowie będąc już w krainie snów.
<Vanessa?>
0
Prześlij komentarz