Od
kilku dni należę do nowej watahy. Nikogo tutaj nie znam, tylko Alfę
co jest raczej logiczne. Musiałem z nią porozmawiać by dołączyć,
prawda? W sumie, to jak na razie nie mam zamiaru nikogo poznawać.
Lubię być sam. Samotność jest piękna, choć czasem może wydawać
się nieco przerażająca, choć na pewno jest lepsza od śmierci.
Propos śmierci. Często się nad nią zastanawiam. Ciekawe, jakie to
uczucie? Wiedzieć, że jest już twój koniec? Dobra, zmieńmy
temat.
Było
lato. Bardzo ciepło. Ptaszki śpiewały. Gardziłem tym. Kiedyś to
mnie zachwycało, ale teraz? Nienawidzę tego. Jestem w tej watasze,
bo boję się śmierci, a wiem, że w grupie nie zginę. Czy myślę
tylko o sobie? No, może troszkę. Ale co z tego? I tak nikt nie chce
ze mną rozmawiać. Odpycham samym wyglądem. W szczególności moje
gadzie oczy.
Siedziałem
w cieniu drzewa i obserwowałem okolicę. Każdy, nawet najmniejszy
ruch zauważałem. Jestem bardzo uważny. Należę do obserwatorów.
Kto to? To ktoś, kto rozumie świat poprzez jedynie jego
obserwowanie.
Jak
już wspomniałem, zauważałem nawet najmniejsze ruchy chociażby
liści. Od razu zwróciłem uwagę na trzęsący się krzaczor.
Nadstawiłem uszy i czekałem. Wyszedł z krzaków wilk. Jeszcze tego
brakowało.
<Ktoś?
Proszę ;-;>
0
Prześlij komentarz